Przed powstaniem parafii

Życie religijne w Cisnej w początkach XX wieku

Warunki życia ludności w Bieszczadach nigdy nie należały do łatwych. Dotyczyło to również Cisnej oraz okolicznych miejscowości. Znaczne odległości od większych ośrodków, niedostateczny stan dróg, ciężkie warunki uprawy roli – niewątpliwie nie ułatwiało to wszystko warunków egzystencji. Pewną szansę stwarzała praca przy wyrębie lasów jak też możliwość zatrudnienia w miejscowych tartakach. Pewne wyobrażenie o sytuacji materialnej ludności ukazuje fakt, że w roku 1910 w miejscowej parafii greckokatolickiej na 1146 osób aż 250 wyjechało na emigrację zarobkową.

zstrz

Członkowie Związku Strzeleckiego na tle cerkwi grecko-katolickiej

W Cisnej, podobnie jak w innych miejscowościach Bieszczad, ludność była w większości wyznania greckokatolickiego. Duże znaczenie mieli żydzi, których w Cisnej w 1921 było 118 osób. Byli to najczęściej właściciele sklepów oraz dóbr ziemskich. Znaczącą pozycję miała także ludność rzymskokatolicka, która przed II wojną światową liczyła ok. 200 osób. Pod względem administracji kościelnej należała do parafii w Baligrodzie. Odległość od kościoła parafialnego nie sprzyjała pogłębianiu życia religijnego. Wobec braków dostatecznych środków transportu odległość 18 km od Baligrodu była barierą trudną do pokonania. Wyjściem z tej trudnej sytuacji był przyjazd księdza proboszcza.

Na początku XX wieku była w Cisnej drewniana kaplica pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. Zapewne do niej co pewien czas przyjeżdżał kapłan z Baligrodu. Z czasem kaplica była zbyt mała dla uczestniczących we Mszy św. Wobec napływu na początku XX wieku robotników – głównie Polaków – do tartaków czynnych w Cisnej i okolicy, należało myśleć o większym budynku kościelnym. Z inicjatywy miejscowej inteligencji i robotników polskich powstała myśl, aby wybudować kościół dojazdowy w Cisnej. Parcelę pod budowę postanowiła ofiarować p. Czeczowa, która była właścicielką majątku w Cisnej do 1904 roku (wynika z tego, że zamysł o budowie nasunął się zaraz po 1900 roku). Co prawda w niedługi czas potem nowymi właścicielami majątku w Cisnej zostali Józef Fenerstein i Eisig Baeckenroth (a od 1914 do II wojny światowej tylko Baeckenrothowie), jednak odpowiednia klauzula zabezpieczała parcelę przeznaczoną pod budowę kościoła.

tkapl

Kaplica w Cisnej

W kwietniu 1912 na zebraniu Rady Parafialnej w Baligrodzie omawiano sprawę budowy kościoła w Cisnej. Powzięto decyzje, które zaowocowały w niedługim czasie rozpoczęciem prac budowlanych. Nieliczna wspólnota w Cisnej nie była w stanie bez pomocy z zewnątrz podołać ambitnym zamierzeniom, wiele ofiar płynęło z różnych części Polski. Niemały udział we wznoszeniu świątyni miał Związek Katolicko-Społeczny w Baligrodzie. Członkowie Związku zwozili cegłę z Baligrodu do Cisnej. Niełatwe to było zadanie zważywszy, że słaby stan  dróg nie ułatwiał pracy. Budowa kościoła nie szła łatwo, skoro jeszcze w 1914 roku prace budowlane nie były ukończone, chociaż świątynia była już wzniesiona. Sytuacja materialna ludności była nienajlepsza, a ofiary napływające z całej Polski nie były tak wielkie, skoro budowa ciągnęła się przez dwa lata, a prace wykończeniowe trwały przynajmniej do 1925 roku.

Działania wojenne w latach 1914 – 1915, jakie ogarnęły Europę, również miały swoje reperkusje w Cisnej. Kilka razy przez tę miejscowość przechodziły wojska austriackie, a potem rosyjskie. W 1915 roku pomiędzy Cisną a  Baligrodem toczyły się zacięte walki. Kilkadziesiąt budynków w Cisnej zostało spalonych, a na potrzeby wojska zabierano żywność i inwentarz. Niewątpliwie wojna wydłużyła czas prac przy kościele.

koss2

Kościół w Cisnej (1922-2007)

Po wojnie przystąpiono do dalszych czynności. Trwały one niezwykle długo, bo dopiero w 1925 roku ks. proboszcz w Baligrodzie mógł wystąpić do Kurii Biskupiej w Przemyślu z prośbą o poświęcenie kościoła. Na mocy zezwolenia Kurii ks. Stanisław Bałuk proboszcz z Baligrodu w dniu 26 grudnia 1925 roku, na św. Szczepana poświęcił kościół w Cisnej, przekazując go uroczyście do sprawowania kultu Bożego. Jeszcze w 1927 roku kościół został otynkowany, naprawiono ­dach a wewnątrz wykonano sklepienie z drewna. Ołtarz główny został wykonany dopiero w 1929 roku przez pracownię Wojtowicza w Przemyślanach za sumę 5860 zł. Kwotę tę zobowiązała się pokryć hr Felicja Skarbkowa oraz Edmund i Irena Brosiowie Załęscy ze Lwowa. Część pieniędzy została wypłacona, ­ale z powodu trudności finansowych sprawa ciągnęła się jeszcze przez kilka lat, aż do 1936 roku.

Wybudowanie kościoła w Cisnej nieodparcie nasuwało myśl, aby w dalszej perspektywie ustanowić tutaj ­samodzielną parafię, dlatego następnym przedsięwzięciem było wybudowanie budynku mieszkalnego. W 1931 roku przyszła plebania była już prawie wybudowana. W końcu 1932 roku ks. proboszcz Bronisław Jedziniak z Baligrodu zabiega o pomoc finansową, aby doprowadzić nowy dom do stanu używalności. Już wkrótce okazało się, że dom parafialny będzie potrzebny dla najmłodszych mieszkańców Cisnej. Oto w  listopadzie 1932 roku urządzono w nim izbę szkolną dla 2 klasy szkoły podstawowej.

Spora odległość (18 km)  przy słabym stanie drogi była sporym utrudnieniem w pracy duszpasterskiej w Cisnej. Aby odwiedzić wiernych, trzeba było przeznaczyć na to prawie całą niedzielę, podróż bowiem w jedną stronę trwała kilka godzin. Z tej przyczyny proboszcz odwiedzał swoich wiernych raz w miesiącu, a stan religijny ludności nie był najlepszy. Dlatego ks. proboszcz wystąpił do Kurii Biskupiej z sugestią, aby jakiś kapłan zechciał osiąść w Cisnej. Propozycja ta nie mogła być jednak przyjęta ze względu na trudności z zapewnieniem materialnego utrzymania kapłana.

bc1939

Boże Ciało w Cisnej w 1939 r.

W roku 1932 do parafii w Baligrodzie przybył Ks. Biskup Franciszek Barda z wizytacją kanoniczną. W dniu 17 marca odwiedził także wiernych w Cisnej. Został powitany przez przedstawiciela miejscowej ­wspólnoty, dyrektora szkoły podstawowej, Mieczysława Markiewicza. Niewątpliwie było to znaczące wydarzenie w życiu parafialnym ludności.

Z racji oddalenia od kościoła parafialnego w Baligrodzie, duszpasterze widzieli potrzebę ożywienia życia religijnego wiernych w Cisnej. Potwierdzeniem tego były urządzone misje dla miejscowej wspólnoty 16-23 maja 1936 roku. Należy zaznaczyć, że istniała możliwość uczestniczenia w nabożeństwach w cerkwi ­grecko-katolickiej. Stosunki miedzy wyznawcami dwóch obrządków układały się poprawnie, bezkonfliktowo. ­Nikogo nie dziwił udział w nabożeństwach w cerkwi katolika łacinnika. Nowy rok szkolny rozpoczął się uroczystym nabożeństwem w cerkwi, w którym brali udział wszyscy uczniowie. W kościele pw. Św. Stanisława w Cisnej odbywały się też nabożeństwa, które można było prowadzić bez kapłana. Były to przede wszystkim Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa, nabożeństwa majowe czy październikowe, które gromadziły wiernych na wspólnej modlitwie.

Na kilka miesięcy przed II wojną światową zamieszkał w Cisnej ks. Józef Chmurowicz. Pobyt jego trwał jednak stosunkowo krótko, z chwilą wybuchu wojny opuścił Cisnę. Został prawdopodobnie zamordowany przez Rosjan po rozpoczęciu przez nich działań wojennych 17 września 1939 roku.

Okres II wojny światowej w Cisnej

 Działania wojenne oszczędziły ten rejon Bieszczad. Okupant niemiecki wzniósł co prawda budynki koszarowe, ale obyło się bez większych niebezpieczeństw zagrażających mieszkańcom. Ludność żydowska tak jak w innych rejonach kraju, została wywieziona, ale były też wypadki jej eksterminacji na miejscu. W Cisnej zostało rozstrzelanych co najmniej kilka osób pochodzenia żydowskiego.

Podobnie jak przed wojną raz w miesiącu przyjeżdżał ksiądz proboszcz z Baligrodu. Zasadniczo życie religijne ludności nie uległo jakiejś znaczącej zmianie. W roku 1941 w Cisnej zamieszkał ks. Ludwik Bartmiński wraz ze swoimi rodzicami. Przybył w Bieszczady z poznańskiego, gdy Niemcy rozpoczęli tam eksterminację duchowieństwa. Przez krótki czas pomagał w pracy duszpasterskiej w Zagórzu, przebywał też przez pewien czas w Rzepedzi. W lutym 1940 roku zwrócił się do Kurii Biskupiej z prośbą o pozwolenie na pobyt w Cisnej w charakterze kapelana. Po wyrażeniu zgody przeniósł się do Cisnej i zamieszkał w budynku przy kościele. Ks. Bartmiński objął opieką duszpasterską wiernych, przede wszystkim odprawiał Mszę św. oraz służył posługą sakramentalną w konfesjonale. Natomiast wszystkie inne funkcje duszpasterskie mógł pełnić za pozwoleniem proboszcza z Baligrodu. W ten sposób ludność wyznania rzymsko-katolickiego w Cisnej na trudny okupacyjny czas miała zapewnioną opiekę duszpasterską. Ks. Bartmiński wiele też czasu poświęcał dzieciom i młodzieży, dużą popularnością cieszyły się wycieczki po okolicy.

W czasie okupacji wierni z Wetliny zwrócili się do Kurii Biskupiej z prośbą o pozwolenie na odprawianie Mszy św. w ich miejscowości. Liczba wiernych nie była duża, bo wynosiła zaledwie kilkanaście osób, ale byli właściwie bez opieki duszpasterskiej ze względu na duże odległości. Nadleśniczy w Wetlinie Hipolit Piwocki wystosował pismo do Kurii w tej sprawie. Odpowiedź była pozytywna. Można zatem przyjąć, że ks. Bartmiński korzystał z pozwolenia kurialnego i przynajmniej co pewien czas, do końca wojny odwiedzał wspólnotę w Wetlinie i sprawował Eucharystię. Trzeba stwierdzić, że w tym właśnie czasie w Wetlinie po raz pierwszy odprawiano Msze św. dla wiernych obrządku rzymskiego.

Z chwilą zbliżania się frontu w rejon bieszczadzki ks. L. Bartmiński opuścił Cisnę i przez Słowację powrócił do Polski. Chociaż brzmi to paradoksalnie, naprawdę trudne czasy miały czekać Cisnę i okoliczne miejscowości dopiero po zakończeniu II wojny światowej.

Sytuacja religijna od 1945 do 1958 roku

Z chwilą zakończenia działań wojennych na terenie Polski mogłoby się wydawać, że przyszedł wreszcie upragniony czas pokoju i odbudowy kraju zniszczonego przez wojnę. Niestety nie dotyczyło to terenu Bieszczad. Ludność miejscowa była narażona na niebezpieczeństwo w wyniku walk prowadzonych z nowa władzą przez oddziały UPA. Teren Cisnej i okolicznych miejscowości był w samym centrum działań bojowych. ­Wiele niewinnych osób zginęło. Zostało zniszczonych również wiele miejscowości, dziś po nich pozostały tylko ich nazwy. Również w Cisnej została zniszczona część budynków. Deportowano większość ludności w inne rejony kraju. Pierwsza taka deportacja miała miejsce już w 1945 roku, a następna dwa lata później – w ­1947 roku. W Cisnej pozostało zaledwie 30 rodzin tj. ok. 150 osób. Natomiast tereny okoliczne zostały całkowicie wyludnione. Na odcinku Cisna – Baligród nie było ani jednej osoby.

W sytuacji ciągłego zagrożenia życie religijne mieszkańców uległo poważnym ograniczeniom. W roku 1946 proboszcz z Baligrodu był w Cisnej zaledwie kilka razy. Gdy udało się odwiedzić swoich parafian, to pod eskortą wojska. Jeszcze w 1947 roku sytuacja nie uległa zasadniczej poprawie. Brak kapłana nie wpływał  ­korzystnie na życie religijne mieszkańców Cisnej. Sytuację pogarszał stan kościoła, który w wyniku walk uległ poważnym zniszczeniom, a także został częściowo ograbiony ze swego wyposażenia. Budynek plebanii został zamieniony na wojskowe koszary. Jednak powoli sytuacja zaczęła się normalizować, rok 1948 był już znacznie spokojniejszy. Pomimo tego przed Kościołem stało wielkie zagrożenie, albowiem przejęcie władzy przez komunistów nie zapowiadało niczego dobrego dla ludzi wierzących. Miało to dotyczyć także wiernych w Cisnej, co potwierdziły następne lata.

mm1

Mieczysław Markiewicz

W 1950 roku parafię w Baligrodzie objął ks. Tomasz Kość. Tak jak jego poprzednicy odwiedzał swoich parafian w Cisnej raz w miesiącu. Co prawda ludzi pozostało niewiele, ale im również należało zapewnić opiekę duszpasterską w niełatwych powojennych czasach. Jedną z pierwszych decyzji ks. Proboszcza był remont kościoła, aby mógł służyć ludziom jako miejsce modlitwy. Projekt natrafił na pewne trudności, ale ­kilku parafian wykazało się inicjatywą i potrafili doprowadzić swoją świątynię do stanu sprzed wojny. Szczególnie wiele aktywności wykazał Adolf Wierzbicki. Zostały wtedy wymienione okna, a także częściowo uzupełniono wyposażenie kościoła. W miarę swoich sił pomocą służył dyrektor szkoły podstawowej Mieczysław Markiewicz, który zawsze stał blisko spraw parafialnych. Również w latach 50-tych, tak jak przed wojną, uczył religii i przygotowywał dzieci do I Komunii Świętej. To on najczęściej witał gości w kościele jako przedstawiciel miejscowej wspólnoty. Po Mszy św. zwykle gościł u siebie proboszcza. Była to okazja, aby porozmawiać na tematy związane z życiem wspólnoty. Problemów nie brakowało, bo władze zaczęły w coraz większym stopniu utrudniać życie religijne ludzi.

W kwietniu 1956 roku władze PZPR w Cisnej wysunęły pomysł zabrania budynku parafialnego, ponieważ jak mówiono jest niewykorzystany. Aby uwiarygodnić zabór budynku zaczęto zbierać podpisy mieszkańców. Proboszcz parafii protestował, zwracał się do władz o zaniechanie przejęcia domu parafialnego. Na wysokości zadania stanął ówczesny przewodniczący Rady Gminy Władysław Dobrzański, który zakwestionował złożone podpisy mieszkańców, wskazując, że są nieczytelne. Sprawa się przeciągała. Zła wola władz była ewidentna, albowiem budynek był już wydzierżawiony Kółku Rolniczemu na świetlicę, a więc był wykorzystany. W końcu władze odstąpiły od zamiaru odebrania domu parafialnego, czego zasadniczą przyczyną był przełom polityczny w październiku 1956 roku.

Znaczna odległość Cisnej od Baligrodu wobec wielu przedsięwzięć zwłaszcza na polu gospodarczym jak i duszpasterskim a także w związku z napływem ludności osiedlającej się w Cisnej zmusiła ks. Tomasza Kościa do wystąpienia do Kurii Biskupiej z prośbą, aby w Cisnej ustanowić samodzielną placówkę duszpasterską. Ks. Biskup najpierw wysłał do Cisnej ks. Juliana Atamana, profesora Wyższego Seminarium w Przemyślu, aby na miejscu przekonał się o warunkach życia jakie w niej panują. W lipcu 1958 roku ks. Ataman przez dwa tygodnie przyglądał się możliwościom pracy duszpasterskiej. Wrażenia nie były jednak korzystne. Kościół w nie najlepszym stanie, natomiast plebania przedstawiała żałosny widok. Jednak potrzeba kapłana na stałe w Cisnej była oczywista, dlatego Ks. Biskup Franciszek Barda w sierpniu 1958 roku podjął decyzję, aby w Cisnej utworzyć samodzielną placówkę.